Metodi Ananiew podczas dwóch sezonów spędzonych w
Olsztynie zagrał zaledwie w sześciu oficjalnych meczach PlusLigi. Najpierw Bułgar nabawił się kontuzji zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie i był zmuszony pauzować do końca rozgrywek 2011/12. Nikt wówczas nie przypuszczał, że to dopiero początek jego problemów zdrowotnych. Podczas Memoriału Zdzisława Ambroziaka, który był etapem przygotowań do kolejnego sezonu, nagle poczuł silny ból w nodze. Nie był w stanie o własnych siłach opuścić boiska i już wtedy podejrzewano, że to poważniejszy uraz. Diagnoza lekarzy nie pozostawiała złudzeń - zerwał ścięgno Achillesa. To był niemal wyrok, bo oznaczał, że o grze w
siatkówkę może zapomnieć na kilka miesięcy. Nic więc dziwnego, że olsztyńscy kibice zaczęli zastanawiać się, czy jest sens, by bułgarski przyjmujący został w Indykpolu AZS na kolejny rok.
Rozmowa z Metodim Ananiewem
Maciej Nowocień: Na początek wypada zapytać pana o zdrowie
Metodi Ananiew, przyjmujący Indykpolu
AZS Olsztyn: Moja rehabilitacja cały czas idzie do przodu. Nadal jednak potrzebuję czasu, żeby dojść do pełni formy. Mogę powiedzieć, że już niedługo będę mógł zacząć skakać, więc w zasadzie to już końcowy etap mojej rekonwalescencji.
Kiedy więc będzie mógł pan normalnie trenować z Indykpolem AZS?
- Mam nadzieję, że w przeciągu jednego miesiąca będę gotowy do zajęć na pełnych obrotach. Oczywiście pod warunkiem, że nie będzie żadnych problemów i komplikacji. Wiadomo, że z kontuzjami bywa różnie. Nie chcę też obiecywać z tym jednym miesiącem, ponieważ zawsze coś może pójść nie po naszej myśli. Wierzę jednak, że wszystko będzie dobrze.
Zapytam wprost: zostanie pan w Olsztynie na kolejny sezon?
- Nie, na pewno nie. Przez dwa lata w Olsztynie miałem naprawdę wielkiego pecha. Nie ma nawet takiej opcji, żebym został w drużynie.
Czyli nie wywiezie pan najlepszych wspomnień z Polski?
- W samym Olsztynie czułem się dobrze, ale siatkarsko nie mogłem. Niestety przez te dwa sezony nie spotkało mnie nic dobrego.
Rozgląda się pan już za nowym klubem?
- Na razie jest na to za wcześnie. Nie jestem jeszcze zdolny do gry. Zdaję też sobie sprawę, że w mojej sytuacji może być trudno znaleźć nowy klub. Jestem jednak dobrej myśli i wszystko pokaże przyszłość. A czy zostanę w Polsce? Tego też nie jestem w stanie powiedzieć.
Rozmawiał Maciej Nowocień