- W tie-breaku rzadko spotyka się takie końcówki - podkreślał po środowym meczu w hali Urania szkoleniowiec akademików z Olsztyna.
Mimo że
Indykpol AZS przegrywał z Politechniką w tie-breaku 10:14, to wygrał cały mecz i rywalizację o piąte miejsce w PlusLidze. W nagrodę olsztynianie zagrają w europejskim Pucharze Challenge.
- Rywalizowały ze sobą dwie równorzędne drużyny, a dramaturgii nie brakowało w żadnym meczu - mówił Krzysztof Stelmach. - Byliśmy zdeterminowani choć nie wiem, czy ta wiara była taka stuprocentowa, kiedy przegrywaliśmy 10:14. W głowie zapala się wówczas jakieś czerwone światełko.
- Byliśmy zdeterminowani w każdym elemencie, jak np. w ataku, gdzie nie wstrzymywaliśmy ręki - kontynuował Stelmach. - I to się nam opłaciło. Nie ma się też co oszukiwać, oprócz wymienionych rzeczy mieliśmy też siatkarskie szczęście. W
sporcie jest ono potrzebne.
I dodał: - Chciałbym też pogratulować moim chłopakom, bo wprawdzie każdy sezon jest ciężki, to cele, które sobie założyliśmy, osiągnęliśmy. Możliwe nawet, że nie sądziliśmy, że zajdziemy aż tak wysoko.
Więcej o siatkarzach Indykpolu AZS czytaj na
olsztyn.sport.pl.